sobota, 8 października 2011

Poszły konie po betonie!

Zwykle przed każdą porcją fotek pisałem krótkie notatki. Ku uciesze wzrokowców i tym razem dużo fotek mało tekstu. Po podróży z Wrocławia do małej wioski o wdzięcznej nazwie "Pełcznica" (za Kątami Wrocławskimi gdzie znajduje się zaprzyjaźniony warsztat) zabrałem się za robotę przy właściwym pacjencie.  w ciągu jednego dnia uporałem się z wytarganiem całej wiązki elektrycznej i silnika ze skrzynią biegów z derby. Zdążyłem też porządnie umyć komorę silnika. Na koniec dnia pomalowałem skrzynię biegów, ale nie jest ona jeszcze skończona, więc nie pokazuję...



































Następnego dnia po dwóch godzinach snu (nie pytajcie co się działo...) zabrałem się za usuwanie resztek konserwacji czyli mówiąc krótko przygotowaniem do gładzenia komory.





















 Jak łatwo się można domyślić szybko brakło mi siły więc porządniejsze prace zostały odsunięte "na potem". Wyciągnąłem więc golfową wiązkę i zacząłem przeplatać przez derby. Poza kostką od przełącznika dmuchawy wszystkie inne nie pasują. Czeka mnie więc przepinanie przewodów w derbowe kostki. Jest jeszcze temat tabu a mianowicie skrzynka bezpieczników. Pytanie czy damy radę zamocować ją tak żeby operacja przeszczepu wiązki nie była widoczna gołym okiem... (konflikt półka pod kierownicą a skrzynka + długość przewodów) Wstępne przymiarki dają zadowalające rezultaty :)











Niestety ale na więcej prac po prostu zabrakło czasu i sił. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że w pracy byłem przez siedem dni a wolnych miałem zaledwie dwa mogę śmiało powiedzieć, że w końcu praca przy Derby wre! 

2 komentarze: